Początki rozszerzania diety BLW – nasza historia
Do rozszerzania diety przygotowywałam się dość długo. Jako dietetyk w teorii byłam przygotowana bardzo dobrze, jednak mimo wszystko pojawiało się sporo pytań praktycznych. Dzięki materiałom publikowanym przez Gosię Jackowską (szczególnie kwadranse z Jackowską) uaktualniłam swoją wiedzę, ale też poczułam się pewniejsza. Poniżej znajdziecie opis jak wyglądały nasze początki rozszerzania diety BLW.
Na początek wybraliśmy fotelik, zdecydowaliśmy się na najprostszy ikeowy antilop, do którego dokupiliśmy podnożek. Kupiliśmy też zapas śliniaczków – kubraczków, miseczkę, kubek i pierwsze łyżeczki.
Rozszerzanie diety metodą BLW
Wybieraliśmy rozszerzanie metodą BLW, która polega na tym że nie karmimy dziecka, rezygnujemy z podawania papek. Zaczynamy od kawałków, a rozszerzanie diety prowadzone jest przez dziecko. Na początku w mojej głowie pojawiało się sporo pytań, czy dziecko nie zakrztusi się takim kawałkiem? Po zgłębieniu wiedzy uspokoiłam się, dowiedziałam się że dziecko ma mechanizmy obronne, które przed tym chronią. Gdy samo wkłada jedzenie do buzi może lepiej regulować jak głęboko może je włożyć. Gdy karmimy dziecko łyżeczką nie może ono samo kontrolować tego mechanizmu – stąd też ryzyko zadławienia przy metodzie BLW nie jest wcale większe niż przy tradycyjnej metodzie rozszerzania diety.
Początki rozszerzania diety BLW – pierwsza pomoc
Ważne też było dla mnie aby w razie czego umieć pomóc dziecku, dlatego obejrzałam wiele filmików z instrukcją pierwszej pomocy dla takich maluszków. Idealnie byłoby wziąć udział w kursie pierwszej pomocy, jednak ze względu na pandemię koronawirusa w naszej okolicy nie było takiej możliwości.
Gotowość dziecka do rozszerzania diety
Dietę zaczęliśmy rozszerzać, gdy córeczka skończyła 6 miesięcy. Zalecenia WHO mówią żeby do końca 6 miesiąca życia dziecko karmione było wyłącznie mlekiem. Ważna jest również gotowość dziecka, jeśli maluch nie jest fizycznie gotowy nie powinniśmy rozszerzać diety metodą BLW. Jeśli dziecko nie siada samodzielnie, ale siedzi stabilnie z podparciem zazwyczaj można na czas posiłku je posadzić w foteliku (w innych wypadkach nie jest wskazane sadzanie dziecka nim samo nie opanuje tej umiejętności). W przypadku wątpliwości warto skonsultować się z fizjoterapeutą, który indywidualnie oceni gotowość niemowlaka. Rozszerzanie diety można zacząć też na kolanach rodzica, niekoniecznie w foteliku. Sara przyjmowała wtedy pozycję czworaczną i siadała z podparciem bokiem – na czas rozszerzania diety sadzaliśmy ją do fotelika.
Co podaliśmy na początku?
Na początku zastanawialiśmy się co podać, wiedzieliśmy że powinny być to niewielkie ilości i że zasady mówiące o konkretnej kolejności wprowadzania nowych posiłków są już nieaktualne. Stanęło na ziemniaku i cukini.
Dzień w którym Sara skończyła 6 miesięcy był pełen atrakcji, rozpoczęliśmy zajęcia na basenie i ledwo wyrobiliśmy się z pierwszym posiłkiem. Z tego powodu zaczęliśmy od późnego obiadu, a może nawet powiedziałabym że była to obiadokolacja ;). Ukryliśmy telefon żeby nagrać pierwsze spotkanie naszego dziecka z pokarmami stałymi i rozłożyliśmy folię malarską żeby łatwiej się sprzątało (to był pierwszy i ostatni raz :D).
Początki rozszerzania diety BLW – pierwszy posiłek
Wszystko udało się super, mała sięgała z ciekawością po warzywa, wzdrygiwała się śmiesznie przy pierwszym kontakcie z danym produktem. Na początek nie nazwałabym tego jedzeniem a wysysaniem soków.
Czy były momenty, że Sara się krztusiła? Tak, to normalne. Nie raz serce podskakiwało mi do gardła czy mała sobie poradzi czy będzie trzeba jej pomóc. Mimo to działałam zgodnie z zasadą że póki dziecko kaszle nie interweniuję, podobno wtedy można pogorszyć sytuację. Ani razu nie musieliśmy udzielać córeczce pierwszej pomocy. A paradoksalnie najbardziej krztusiła się wodą, zupą czy kaszką.
Zupy, kaszki i owsianki podczas BLW
Czy na BLW podawaliśmy zupy, kaszki, owsianki? Jak najbardziej. Zupę rozdzielaliśmy na produkty stałe i płynne – warzywa, mięso, makaron podawaliśmy do rączki a wywar w kubeczku. Kaszki i owsianki gotowaliśmy na gęsto żeby córka była w stanie zjeść je rączkami. Podawaliśmy też do rączki łyżeczkę, zazwyczaj korzystaliśmy z dwóch, gdy jedna jedzenie z jednej trafiało do buzi, podawaliśmy do rączki kolejną pełną łyżeczkę. Druga łyżeczka przydawała się też w momencie gdy pierwsze spadała na ziemię ;).
Czy zdarzyło nam się karmić Sarę? Bardzo rzadko, ale tak. Gdy sygnalizowała, że tego potrzebuje nie brnęliśmy na siłę w BLW tylko reagowaliśmy na potrzeby dziecka.
Wsparcie rodziny
Reakcje rodziny były różne, moja mama często z przestrachem patrzyła na każdy większy kawałek, który lądował w buzi wnuczki. Z czasem się przyzwyczaiła, poza tym „groźnych” sytuacji było już mniej. Nikt nie naciskał żeby podawać małej papki, dominowało zaciekawienie i zdziwienie. Istotne dla mnie było wsparcie męża i pierwsze posiłki organizowaliśmy tak żeby był w domu. Uważam że takie wsparcie bliskiej osoby, która popiera wybór metody rozszerzania diety jest bardzo ważne. Jako że mąż pracował na nocki to pierwszy posiłek jedliśmy o 10-11 (nasze II śniadanie, dla córki pierwsze) i obiad ok 15-16. Ok półtora miesiąca podawaliśmy dwa posiłki, później wprowadziliśmy trzeci.
Dzienniczek żywieniowy – niepożądane reakcje
Przez pierwsze miesiące prowadziłam dzienniczek żywieniowy, zapisywałam wszystkie podawane posiłki, ilość kup, ewentualne niepożądane reakcje. Polecam bardzo takie notatki, zawsze ułatwi nam to poszukiwanie ewentualnego alergenu. U nas pojawiały się zaczerwienienia na rączkach po pomidorach, które Sara uwielbia. Prawdopodobnie była to reakcja na kwaśne soki, z którymi rączki miały kontakt podczas jedzenia.
Początki rozszerzania diety BLW – wymioty
Dwa razy pojawiły się wymioty. Wcześniej podczas ulewania czasem zastanawiałam się czy to już wymioty czy jeszcze ulewanie, ale gdy zobaczyłam jak wyglądają wymioty to nie miałam wątpliwości. Dlatego gdy macie wątpliwości podczas ulewania to trochę Was uspokoję, przy wymiotach wiesz że dziecko wymiotuje.
Pierwszy raz było to niecały miesiąc po rozpoczęciu rozszerzania diety. Podczas jedzenia Sara jadła bardzo łapczywie i wręcz łykała ogromne kawałki i takimi też zwymiotowała. Było to chwile po zaśnięciu obudziła się wymiotując. Straszne przeżycie, rozważaliśmy wyjazd do szpitala, tym bardziej gdy po nakarmieniu mlekiem wymioty się powtórzyły. Ostatecznie dziecko zasnęło wymęczone, obudziło się po kilku godzinach i nadrabiało mleko w nocy.
Kolejny raz był po dwóch tygodniach, mieliśmy wtedy do czynienia z katarem, inhalacje przed jedzeniem, krople do nosa na noc i spływający katar, prawdopodobnie to było przyczyną. W obu sytuacjach do jedzenia wcześniej powtórzył się łosoś, jednak stwierdziliśmy że raczej nie był on winowajcą.
Po pierwszej sytuacji przez głowę przeszła wątpliwość czy aby na pewno dobrze robimy podając kawałki, ale to był jedyny moment. Teraz, gdy córka skończyła już rok, uważam że wybór BLW był jedną z lepszych decyzji. Szczególnie dlatego, że sama mogę w tym czasie zjeść posiłek :).
Rozszerzanie diety BLW – czy dziecko się najada?
Skąd wiedzieć ile maluch zjadł, skoro duża część ląduje na ziemi, we włosach czy na ubraniu? Tak naprawdę to nie jest bardzo istotne. W pierwszym roku życia dziecka podstawę diety stanowi mleko, a niemowlak poznaje jedzenie, smaki, uczy się tego. Jeśli nie zje danego posiłku to zje kolejny lub dopije mlekiem. Sara raczej zjadała dużo, jednak bywały też posiłki gdzie nie tknęła nic. Najważniejsze to pamiętać o zasadzie podziału odpowiedzialności: Rodzice decydują co podać a dziecko decyduje czy i ile zje.
Przepisy na nasze owsianki znajdziecie tutaj: Owsianka dla niemowlaka na 5 sposobów
Jeśli chcecie poszerzać swoją wiedzę o rozszerzaniu diety niemowlaka możecie zajrzeć też do https://malgorzatajackowska.com/
W następnym wpisie pokażę Wam nasz dzienniczek żywieniowy, co podawaliśmy w pierwszych dniach i jak to się zmieniało z biegiem czasu.
Patrycja
Cześć! Jestem Patrycja, jestem dietetykiem i mamą. Pomagam oswoić dietetyczną rzeczywistość po pojawieniu się dziecka, pokazuję jak jeść zdrowo i smacznie z dzieckiem pod pachą, nie spędzając przy tym długich godzin w kuchni. Obalam mity związane z dietą mamy karmiącej. Zajmuję się też dietą przyszłych mam oraz kobiet w ciąży.
komentarze 2
Iga
Bardzo ciekawe, materiał idealny do wykorzystania😌
Patrycja
Dziękuję za pozytywną opinię, zapraszam do częstego zaglądania na stronę 🙂