Karmienie piersią jest trudne
Cykl o karmieniu piersią,  Laktacja

Karmienie piersią – różne historie

Czy karmienie piersią jest trudne?

Karmienie piersią, niby każdy wie o co chodzi, wydaje się proste i przyjemne. Czy aby na pewno? Mało mówi się o trudnościach jakie kobieta, która chce karmić piersią musi pokonać, o sprzecznych informacjach płynących z każdej strony, o nieaktualnych zaleceniach odnośnie diety. Z jednej strony słyszymy o zaletach karmienia piersią, a z drugiej nie dostajemy pomocy przy problemach jakie nas dotykają. W szpitalach niestety często dokarmienie mlekiem modyfikowanym jest lekarstwem na wszystko:

Dziecko płacze?

Noworodek mało przybiera na wadze?

Maluch nie chce spać?

Odpowiedź zazwyczaj jest ta sama: Dziecko na pewno jest głodne, podamy mleko modyfikowane

To tylko niektóre przykłady. Są na szczęście szpitale lub pojedyncze położne i pielęgniarki, które z powyższym opisem nie mają nic wspólnego, jednak niestety z danych wynika, że są one w mniejszości.

Karmienie piersią – różne perspektywy

Przygotowałam dla Was cykl o karmieniu piersią z różnych perspektyw. Poprosiłam znajome mamy, które karmią piersią, karmiły lub z jakiegoś powodu przeszły na mleko modyfikowane, żeby opowiedziały swoje historie. Znajdzie się również wypowiedź taty – o tym się mało mówi, a jednak mężczyźni też odczuwają emocje z tym związane.

Są to różne głosy, niektóre mamy nie miały większych problemów, inne musiały bardzo walczyć o swoją laktację. Chciałabym Wam pokazać że warto walczyć, ale też że jeśli z jakiegoś powodu nie damy rady, to nie jest to koniec świata. Sama znam sporo dzieci, które były karmione mlekiem modyfikowanym i są dzisiaj zdrowymi i mądrymi dziećmi 🙂

Ważne jest też to, żeby nie oceniać siebie nawzajem, to że ja w jakiejś sytuacji dałam radę lub nie, nie znaczy że inna mama będzie miała tak samo.

Na początek pierwsza historia, najstarsza, która ostatecznie skończyła się karmieniem mlekiem modyfikowanym.

Karmienie piersią – różne perspektywy, historia pierwsza

„Moja przygoda z karmieniem naturalnym odbyła się dawno, bo aż prawie 10 lat temu. Co z tego okresu pamiętam? Że nie była to łatwa przeprawa. W szpitalu, zaraz po urodzeniu, córcia zaczęła tracić na wadze. Pierwsza reakcja ze strony pediatry – włączyć dokarmianie mlekiem modyfikowanym. Nikt się nie interesował tym czy zależy mi na karmieniu naturalnym, nikt nie pytał jak sobie z tym radzę, nikt nie pytał czy z tym się zgadzam, aby podawać mleko modyfikowane. Takie było zalecenie i kropka. Z rozpisaną częstotliwością karmienia i ilością. Dlatego już w drugiej dobie po urodzeniu, mój noworodek „zakumplował” się ze smokiem i butlą.

Nasze wspólne zapoznanie się z karmieniem naturalnym to już była wyboista droga…

Córce trudno się było przestawić na inny sposób „ciumkania”, to były godziny prób. Ja z kolei słyszałam wokół, czego jeść nie powinnam. Z czasem te próby zaczęły przynosić efekty, ale też w prawie tym samym czasie pojawiły się problemy ze skórą. Suche, łuszczące się placki na twarzy, później na nóżkach, rączkach. I bach – problemy z wzdętym brzuszkiem, kolki. Reakcja lekarzy: „to na pewno alergia. Co Pani je? Dużo nabiału pewnie? I w ciąży też pewnie Pani nie uważała na produkty, które wywołują alergie?”. Alergiczką nie jestem, ale to fakt, nabiał pojawiał się w moim „menu”. Nagle pojawiała się długa listą, czego jeść nie powinnam. A w zaleceniach dla maleństwa – specjalne mleko modyfikowane bez laktozy. I tak oto, coraz częściej pojawiała się butla, a ja z kolei nie miałam wyrzutów sumienia, że jem produkty z „zakazanej listy”. Definitywnie zakończyłyśmy karmienie naturalne gdzieś po około 3 miesiącach. Choć nie oznacza to, że kłopoty ze skórką ostatecznie zniknęły.

Czy tego żałuję? – Ktoś mógłby zapytać dziś, kiedy to tak modne i wręcz oczywiste jest karmienie naturalne.  Moja odpowiedź brzmi: nie. Córka jest pełnym energii dzieckiem, a jedzenie traktuje jako przyjemność, a nie obowiązek. Nie unikamy również alergenów w składzie produktów. W czasie przedszkolnym chorowała na sezonowe przeziębienia tak samo jak inne dzieci.

Patrząc też z perspektywy dzisiejszych czasów, widzę że jest inna wiedza na temat karmienia piersią i tego jak młoda mama powinna się odżywiać. I akurat w tym aspekcie myślę, że byłoby mi łatwiej.”

Asia, mama 9 letniej dziewczynki

Informacje o diecie mamy podczas karmienia piersią znajdziecie tutaj: Karmienie piersią a dieta, co można jeść?

Cześć! Jestem Patrycja, jestem dietetykiem i mamą. Pomagam oswoić dietetyczną rzeczywistość po pojawieniu się dziecka, pokazuję jak jeść zdrowo i smacznie z dzieckiem pod pachą, nie spędzając przy tym długich godzin w kuchni. Obalam mity związane z dietą mamy karmiącej. Zajmuję się też dietą przyszłych mam oraz kobiet w ciąży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *